Siedzę chora w domu. Miałam się dzisiaj intensywnie uczyć. Wynikiem moich starań w tej dziedzinie jest wysprzątane całe piętro (tak, nawet sprzątanie jest lepsze...) i niniejszy kolaż.
Mój luby zażyczył sobie pracy, na której będzie widniał. Dobra, niech mu będzie... Ale nie ma tak łatwo, ja też się wepchnęłam w "kadr".
Mój luby zażyczył sobie pracy, na której będzie widniał. Dobra, niech mu będzie... Ale nie ma tak łatwo, ja też się wepchnęłam w "kadr".
Znowu sporo chlapania kawą. Czekam na dostawę trochę bardziej kolorowych papierów, bo na razie zostałam sam na sam z beżami. Jako akcent kolorystyczny suszone kwiatki- prezent od Świętego Mikołaja :-)
Jak zwykle nie doczekałam, aż doschnie żel. Jestem niecierpliwa, nic na to nie poradzę, to pewnie genetyczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz